środa, 7 listopada 2012

Rozdział II



Rozdział II.



Wylądowałyśmy. Nareszcie upragniony Londyn , miasto w którym zaczyna się nowy etap naszego życia , można by rzec ‘dorosły’. Lotnisko było wypełnione po brzegi. Trzymałyśmy się w grupie , żeby żadna z Nas nie zgubiła się i nie poszła w złą stronę. Złapałyśmy taksówkę. Kierowca był tak miły , że pomógł Nam z naszymi bagażami. Weszłyśmy do samochodu i udałyśmy się pod podany wcześniej adres. Kiedy dojechałyśmy na miejsce , naszym oczom ukazał się ogromny , zbudowany z cegieł dom.
Wyobrażałam sobie go zupełnie inaczej.
Rodziców Nadii nie było , więc miałyśmy nadzieję ,  że przyjaciółka nie będzie miała nic przeciwko naszej niespodziewanej wizycie. Podeszłyśmy do drzwi i kilkakrotnie nacisnęłyśmy dzwonek. Po około minucie drzwi się uchyliły i stanęła przed Nami Nadia.
- Niespodzianka!- wykrzyczałyśmy chórem.
- Mia, Lexi, Kate ! Co wy tu robicie?
- Mówiłaś, że Twoi rodzice wyjeżdżają na całe wakacje do  Polski. Postanowiłyśmy zrobić Ci niespodziankę i Cię odwiedzić. Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko temu byśmy się zatrzymały u Ciebie.- zapytałam z nadzieją.
- Oczywiście , że nie wchodźcie, przecież nie będziemy rozmawiać w progu. Chcecie coś do picia?
- Nie dziękujemy- odpowiedziała Lexi za nas wszystkie. No tak , jak zawsze przesadnie miła Lex , ona jako jedyna z Nas nie potrafiła być wredna. Umiała zaszaleć, ale zazwyczaj była oazą spokoju.
Kiedy weszłyśmy do wnętrza naszym oczom ukazał się piękny wystrój.  Ogromny salon urządzony w nowoczesnym stylu. Biało-brązowe ściany, do których idealnie dobrane były ciemne meble. Przy jednej ze ścian stała biała skórzana kanapa, a przy niej brązowy stolik. Na ścianie wisiała ogromna plazma, pod którą znajdowała się szafeczka z ogromem przeróżnych gier i filmów. Z salonu można było dostrzec ogromne drzwi, za którymi zniknęła Nadia, domyśliłam się, że prowadziły do kuchni. W salonie znajdowały się również duże drzwi balkonowe, prowadzące do ogrodu. Nawet  nie spodziewałam się tego jak moja przyjaciółka się tu urządziła. Przyglądałyśmy się wszystkiemu z ogromnym podziwem, gdy nagle przerwała Nam Nadia.
- Słuchajcie dziewczyny, będziemy musiały spać po dwie w pokojach. Do pokoju Conora lepiej się nie zbliżać, bo jak się dowie to mi łeb urwie, a Amy zabrała klucz od swojego, żebym nie podbierała jej ubrań. To może ja i Ty będziemy spały u mnie, a Lexi i Kate w gościnnym?- zapytała wskazując na mnie.
- Jasne, mi to pasuje, a Wam dziewczyny?
- Pewnie. Ważne, żebyśmy miały dach nad głową. W sumie i tak jesteśmy przyzwyczajone do spania w jednym pokoju, to nie robi żadnej różnicy, kto z kim będzie dzielił cztery kąty.
- Okej, to ustalone. Chodźcie pokaże Wam sypialnie.
Udałyśmy się krętymi schodami na górę. Pokój mój i przyjaciółki znajdował się na końcu korytarza, a dziewczyn tuż obok. Kiedy weszłyśmy, moim oczom ukazały się ciemnofioletowe ściany z beżowymi elementami. W pokoju były dwie pary drzwi. Jedne prowadziły do łazienki, drugie zaś do garderoby.
- Mia, tylko jedna sprawa. Nie rozkopuj się tak w nocy, bo Cię zepchnę z łóżka!
- Dobra, dobra. Przecież wiesz, że nie kontroluję się przez sen.
-To ja Cię skontroluje, a jak będziesz się rozpychać to mnie jeszcze popamiętasz złotko. – uśmiechnęła się złowieszczo i zniknęła w garderobie.
Rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju i udałam się do dziewczyn. Zdążyły już zrobić bałagan rozpakowując swoje rzeczy. Ich tymczasowe lokum było koloru zielonego. Stało tam ogromne łóżko i podobnie jak w ‘moim’ pokoju znajdowała się tam łazienka i garderoba.
- No dziewczyny , wy to nie umiecie zachować porządku, co?
- Mia, wiesz jak to jest z Kate. Największa bałaganiara z Nas wszystkich.- zaczęła uskarżać się Lexi.
- Kochana ,Ty wcale nie jesteś lepsza- zauważyła Kate.
I tak zaczęła się kłótnia, kto jest większą bałaganiarą. Nie chcąc tego słuchać udałam się powrotem do Nadii.
- Zrobiłam Ci miejsce w garderobie. Możesz się rozpakować, a ja w tym czasie zrobię Wam coś do zjedzenia.
- Dziękuję , jesteś kochana. Uściskałam przyjaciółkę i zabrałam się za moje rzeczy. Kiedy weszłam do garderoby przeżyłam szok. Nie wiedziałam, że można mieć aż tyle ciuchów, a przede wszystkim butów. Nads od zawsze miała obsesję na ich punkcie, ale żeby aż taką!? Boże widzisz, a nie grzmisz! Przyjaciółka przygotowała mi dwie ogromne półki, z czego zajęłam zaledwie jedną i to nie całą. Zdecydowanie nie miałam takiej obsesji jak Nadia czy Kate, która jest wielbicielką mody, sławnych projektantów. Po tym jak się rozpakowałam i wzięłam jakieś ciuchy do przebrania, pobiegłam do łazienki. Prysznic, to coś co pozwoli mi się odprężyć.  Zdjęłam ubrania i weszłam do kabiny. Gorąca woda koiła moje ciało, pozbywając się negatywnych emocji, które się we mnie tłumiły po słuchaniu kłótni dziewczyn. Po około dwudziestu minutach czułam się zupełnie odprężona. Wyszłam z kabiny, wytarłam moje ciało i założyłam wcześniej przygotowane ubrania. Czas wziąć się za moje włosy. Wytarłam je w ręcznik, rozczesałam i włączyłam suszarkę. Po kolejnych dwudziestu minutach byłam gotowa. Schodząc na dół, poczułam piękny zapach. Nawet nie wiedziałam, że Nadia nauczyła się gotować. Weszłam do kuchni i zobaczyłam krzątającą się przyjaciółkę. Specjalnie dla Nas ugotowała spaghetti , które tak uwielbiałyśmy. Zawołałyśmy dziewczyny i usiadłyśmy do stołu.
- Słuchajcie, co powiecie na to by pójść wieczorkiem na imprezę do klubu, zabawimy się, może poznamy kogoś ciekawego? – zapytała Nadia
- Mi pasuje, z chęcią się rozerwę i zobaczę tutejsze kluby. Kate i Ty Lexi nawet nie chcę słyszeć sprzeciwu- powiedziałam.
- No ok. To idziemy wszystkie razem. Ejj! Ale nie wiem czy wiecie już jest 18, chyba czas zacząć się szykować.
Zjadłyśmy w błyskawicznym tempie i udałyśmy się do pokoi. Kiedy Nadia brała prysznic ja przygotowałam nam ciuchy. Dla siebie małą czarną z cieniutkimi ramiączkami, szpilki i skórzaną ramo neskę, zaś dla N jeansowe shorty, białą luźną bokserkę z napisem ‘ I <3 London’ , króciutką jeansową kurteczkę i buty na koturnie. Przyjaciółka tak długo siedziała pod prysznicem, że postanowiłam skorzystać z tej na dole. Wzięłam ciuchy i udałam się do toalety. Szybko się umyłam i nałożyłam na siebie wcześniej przygotowany zestaw. Włosy lekko podkręciłam i zrobiłam delikatny makijaż. Wychodząc z łazienki natknęłam się na dziewczyny siedzące w salonie. Wszystkie wyglądały nieziemsko. Około 20.00 zamówiłyśmy taksówkę i udałyśmy się do klubu Funky Budda. Klub był ogromny, urządzony w nowoczesnym stylu. Od razu po wejściu udałyśmy się do baru, by zamówić jakieś drinki. Kiedy je otrzymałyśmy, zaczęłyśmy rozglądać się za wolnym stolikiem, spostrzegłyśmy jeden, akurat z czterema miejscami. Usiadłyśmy i rozmawiałyśmy popijając drinki. Po kilku minutach Nadia zniknęła z bliżej nieznanym mi kolesiem , dowiedziałam się tylko, że ma na imię Simon.
- Mia, idziesz z Nami do toalety?- zapytała Lexi.
- Nie , idźcie beze mnie. Ja pójdę zamówić jakieś drinki. Uważajcie na siebie.
W drodze do baru zaczepił mnie nieznajomy chłopak. Wysoki, dłuższe włosy i przyjazna twarz.
-Hej, jestem Travis. Co taka ślicznotka robi tutaj sama?
No tak, kolejny dupek , podrywacz i do tego na maxa pijany.
- Nie jestem sama, przyszłam tu z przyjaciółkami, a teraz przepraszam, ale muszę iść.
- Zatańcz chociaż ze mną, proszę.- zrobił oczy jak kot ze Shreka.
-No ok, ale tylko jeden taniec.
Pech chciał, że akurat zaczęła się wolna piosenka. Chwyciłam Travora za ramię, on jedną dłoń położył na mojej talii, a drugą ujął moją dłoń. Kiwaliśmy się w rytm wolnej muzyki. Gdy nagle poczułam jego dłoń na moim pośladku. Odepchnęłam go lekko od siebie i odwróciłam się w drugą stronę w poszukiwaniu przyjaciółek. Niestety Travis  nie dawał za wygraną, chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Zaczęłam się wyrywać, ale na darmo, był o wiele silniejszy ode mnie. Jego ręce obłapiały moje całe ciało. Czułam jego oddech na mojej szyi. Gdy nagle poczułam jak ktoś mnie wyrywa z jego objęć. To była Nadia.
- Koleś, nie widzisz, że dziewczyna nie chce z Tobą tańczyć?! Ślepy jesteś?!
- Ejj, kochanie. Nie denerwuj się, Ciebie też mogę pomacać, zobaczysz będzie przyjemnie.
- Chyba na łeb upadłeś. Ciekawe czy po trzeźwemu też jesteś taki mocny. Odwal się od mojej przyjaciółki i lepiej nic już nie mów, bo nie ręczę za siebie.
Nadia chwyciła mnie za rękę i udałyśmy się w stronę stolika po dziewczyny. Stwierdziłyśmy, że to koniec imprezy. Wyszłyśmy z klubu i udałyśmy się pieszo do domu, gdyż z klubu nie miałyśmy do Niego daleko.
- Nadia, przepraszam. Wiem nie powinnam z Nim tańczyć, ale on tak nalegał. – zaczęłam płakać.
- No już , już nic się nie stało. – przytuliła mnie.
- Dziewczyny, czy możecie nam wytłumaczyć co się stało? – zapytała Kate.
Uspokoiłam się i opowiedziałam im wszystko ze szczegółami. Wszystkie stwierdziłyśmy, że lepiej będzie jak w najbliższym czasie nie będziemy pojawiały się w tym klubie.  Po około piętnastu minutach dotarłyśmy zmęczone do domu. Udałam się do pokoju, wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Długi czas nie mogłam zasnąć, cały czas czułam na sobie jego dłonie. Rozmyślałam nad tym co by było gdyby Nadia mnie nie uratowała. Po kilku godzinach ciężkich rozmyślań odpłynęłam w objęcia Morfeusza.

_______________________________________________________________

Dzisiaj wyjątkowo pojawiły się dwa rozdziały. To tak na dobry początek. Jeżeli czytacie prosimy o komentarze, chcemy wiedzieć czy Wam się podoba i czy jest sens prowadzić tego bloga. Pozdrawiam serdecznie SeDi i . :))




1 komentarz:

  1. Przeczytałam i stwierdzam, ze już lubie to opowiadanie. Oba rozdziały cudowne, zdecydowałam się napisać to wszystko pod jednym rozdziałem bo nie chce mi się kopiować i wklejać. Na pewno będę czytała to opowiadanie, nie mogę się doczekać już spotkania z chłopcami no i czekam na trójeczkę <3
    Jesteście wspaniałe :*
    Zapraszam do mnie http://danceintherain1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń