środa, 14 listopada 2012

Rozdział III

Rozdział III


Rano obudziły mnie promienie słoneczne dostające się do pokoju przez otwarte okno. Lekko podniosłam się na rękach, ale to był błąd. Ból głowy przyprawił mnie o mdłości. Wstałam z łóżka i pobiegłam szybko do łazienki.. Niestety, nie obyło się bez bliskiego spotkania z sedesem, mimo małej ilości wypitego alkoholu na imprezie. Wyszłam po cichu z łazienki, by nie obudzić Nadii, która jeszcze smacznie spała. Postanowiłam zejść na dół, by poszukać czegoś przeciwbólowego. Weszłam do kuchni i przeszukałam wszystkie szafki, dopiero w ostatniej znalazłam to czego szukałam. Nalałam wody do szklanki i zażyłam proszki na ból głowy. Usiadłam na wysokim barowym krześle przy blacie. Moją uwagę przykuł ogromny zegar na ścianie. Doznałam szoku, wskazywał 7.00, gdzie mnie ciężko zwlec z łóżka o 12. Przeszłam do salonu i włączyłam telewizje by jakoś zabić czas. Przykryłam się kocem i włączyłam  jakąś komedię romantyczną, przez którą oczywiście się popłakałam. Około 8.30 usłyszałam kroki na schodach. Odwróciłam się, to była Lexi.

-Hej M, długo nie śpisz?- zapytała
- No już około dwóch godzin. Niestety przez tą imprezę , musiałam wylądować głową w sedesie.
- Oj kochanie.. A jak się teraz czujesz?
- Już jest znacznie lepiej, zażyłam jakieś proszki przeciwbólowe i mi przeszło. Co powiesz na to by dzisiaj pozwiedzać Londyn? Dawno tu nie byłyśmy, może coś się zmieniło?
- Z ogromną przyjemnością. Chodź do kuchni, przygotujemy dziewczynom śniadanko. Nieźle się zdziwią jak wstaną.
Udałyśmy się do kuchni i zrobiłyśmy dziewczynom naleśniki z nutellą, truskawkami i bitą śmietaną.
- Dziewczyny, wstawajcie! Śniadanie na stole!
- Już ide! – krzyknęła N , w tym samym momencie w kuchni pojawiła się Kate.
- Ooo! Naleśniki! Jak ja Was kocham! Jeżeli takie śniadanka będą codziennie, to chcę mieszkać z Wami do końca życia!
- Nie wyobrażaj sobie za dużo, dzisiaj zrobiłyśmy wyjątek – powiedziałam.
- Oww.. A już myślałam, że śniadania mam zapewnione na resztę mojego życia.

Poczekałyśmy jeszcze chwilę na Nadię i zabrałyśmy się do jedzenia. Po skończonym posiłku dwa śpiochy posprzątały, a ja i Lex poszłyśmy się umyć i ubrać na naszą wycieczkę po okolicach Londynu.
Wzięłam prysznic, wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż nakładając  na twarz odrobinę podkładu, pociągnęłam maskarą rzęsy i nałożyłam na usta odrobinę błyszczyku. Dzień był gorący, więc postawiłam na miętowe szorty, białą bokserkę i do tego białe  conversy. Kiedy weszłam do salonu dziewczyny były gotowe do wyjścia. Wyglądałyśmy zabawnie, gdyż każda z Nas miała na sobie podobny zestaw ubrań. Po chwili rozmowy udałyśmy się pieszo na spacer ulicami Londynu.  Kilka godzin chodzenia, przyprawiło nas o głód. Udałyśmy się do pobliskiej restauracji by coś zjeść. Usiadłyśmy przy stoliku i złożyłyśmy zamówienia.

- Dziewczyny, a może wybierzemy się do centrum handlowego, a później odwiedzimy London Eye? – powiedziała Kate.
- No K to dobry pomysł, muszę kupić sobie jakąś fajną sukienkę na lato – odpowiedziałam.
Zjadłyśmy wcześniej zamówione posiłki i wybrałyśmy się na zakupowe szaleństwo. W jednym ze sklepów kupiłam sobie wymarzoną sukienkę. Miała odcień pudrowego różu, nie była elegancka, ale nadawała się na spacery  w takie upalne dni jak dzisiaj.
- To co laseczki teraz London Eye i zwijamy do domu? – zapytała Nads.
- Jasne, idziemy!

Droga do London Eye zajęła nam około 20 minut. Weszłyśmy do jednej z kapsuł, by po raz kolejny zobaczyć Londyn z perspektywy ptaka. Widoki były cudowne, wysokie budynki, piękne zachodzące za horyzont słońce. Nasza mała przejażdżka trwała około pół godziny. Postanowiłyśmy wrócić do domu pieszo. Przechadzałyśmy się właśnie po dróżkach w Hyde parku i wygłupiałyśmy się. Ja i Lex zaczęłyśmy skakać i śpiewać, gdy nagle nasza kochana nieśmiała L wpadła na jakiegoś chłopaka.
- Jejku, przepraszam Cię. Nic Ci się nie stało? – zaczęła
- Nie, wszystko jest w porządku, nawet bardziej niż w porządku.- odpowiedział
- Naprawdę przepraszam, niezdara ze mnie. Głupia ja!
- Ej, nie zamartwiaj się, przecież mówię, że jest wszystko w porządku i uśmiechnij się.
Chłopak okazał się naprawdę sympatyczny. Był blondynem z niebieskimi oczami, miał trochę ponad 170 cm wzrostu, ale co jak co kolegów to miał całkiem niezłych.
- Słuchajcie to może w ramach przeprosin za naszą kochaną przyjaciółkę wybierzemy się na jakiegoś shake’a? – zaczęłam
- Jasne, czemu nie. Z chęcią poznamy nowe koleżanki. Jestem Zayn, ten blondasek to Niall, loczkowaty Harry, ten w koszulce w paski to Louis, a w koszuli w kratę to Liam. A Wy jak się nazywacie?
- Jestem Mia, nasza mała niezdara to Lexi, czerwono włosa to Nadia, a ta urocza brunetka to Kate. Miło Nam Was poznać. To co powiecie na MSC ?
- Idziemy!- krzyknęli chórem.

Droga do MSC minęła nam z dużą ilością śmiechu i wygłupiania. Tylko Lexi nie miała na to ochoty, chyba bała się, że znowu coś nabroi. Weszliśmy do MSC i zajęliśmy największy stolik. Towarzystwo się wymieszało i zajęłam miejsce koło Zayna i Louisa. Muszę przyznać, że to dla mnie było na rękę, ponieważ Zayn to naprawdę niezłe ciacho. Ta karnacja, włosy postawione na żel i przede wszystkim jego hipnotyzujące oczy w odcieniu orzecha. Nie mogłam oderwać od Niego wzroku. Chyba to zauważył, bo spojrzał się na mnie, a ja w tej chwili spaliłam buraka i zaczęłam rozmowę z Lou.

W MSC siedzieliśmy jeszcze około godzinki. Później postanowiliśmy się przenieść na niewielką polankę obok London Eye. Był piękny wieczór więc stwierdziliśmy, że wypijemy sobie po piwku. Usiedliśmy na trawie na swoich bluzach i gadaliśmy. Było naprawdę całkiem przyjemnie. Co jakiś czas czułam na sobie wzrok, któregoś z chłopaków. Jakoś nie miałam odwagi, żeby zobaczyć który mnie tak świdruję wzrokiem.  Chłopcy opowiadali co dzisiaj porabiali, pytali się o to samo też nas. Widziałam, że wspólny język załapali ten chłopak w loczkach, chyba Harry i nasza Nadia. Fajnie razem wyglądali. Po kilku godzinach siedzenia, zrobiło się trochę zimno i postanowiłyśmy się zbierać. Chłopcy nie chcieli, żebyśmy wracały same, więc nas odwieźli jednym z czerwonych autobusów pod sam dom tzn. przystanek tuż przy Nadii domku.
- Miło było Was poznać dziewczyny! Wieczór mogę zaliczyć do udanych, nawet bardzo udanych – powiedział najstarszy z chłopców, Louis.
- Nam też było miło Was poznać, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy – powiedziała Kate
- W sumie, co powiedziecie na imprezę? Jutro? U nas? – zaproponował Harry
- hm.. Jutro chyba akurat nie mamy planów na wieczór, miałyśmy iść na zakupy jakoś z rana, ale później jesteśmy wolne. Dziewczyny co Wy na to? – powiedziała Nadia
- Ja jestem za! – powiedziała Lexi
- Ja też! – dodała Mia
- i Ja! – zgodziła się Kate
- Ok! to jesteśmy umówieni jutro na 19. Spędzimy wieczór w naszym gronie, ja zaproszę jeszcze moją dziewczynę i pewnie Louisa też będzie, także się poznacie. Daj mi swój numer Mia, to napiszę Ci nasz adres- powiedział Liam, po czym wymieniłam się z nim numerami.
- To w takim razie do jutra ;)! – powiedziałam i pożegnaliśmy się z chłopakami jednym wielkim uściskiem.
- Na razie! – powiedzieli chórkiem i odeszli

Całe podekscytowane wróciłyśmy do domu. Jesteśmy tutaj 4 dzień i poznałyśmy 5 przystojnych chłopaków, na dodatek dostałyśmy zaproszenie jutro do nich na imprezę. Czuję, że będzie epicko. Przy kolacji zaczęłyśmy trochę panikować, że nie mamy się w co ubrać, więc jutrzejszym celem na zakupach będzie znalezienie czegoś odpowiedniego na tą imprezkę.
- Kurczę, ale ten Harry jest przystojny! Jak się fajnie ubiera i wgl tak mi się dobrze z nim rozmawiało, ale się trochę wstydziłam jak mnie tak zagadywał – przyznała się Nadia podczas wspólnej kolacji
- wiedziałam! No wiedziałam, że Ci się spodobał, jak Ty się na niego patrzyłaś tak słodko! Ej, fajnie razem wyglądacie, bierz się za niego! – w podskokach podleciałam do Nadii i ją przytuliłam
- A w ogóle widziałyście jak ten Mulat gapił się na Mie? Pożerał Cię wzrokiem, cały czas się na ciebie gapił. – zaczęła się chichrać Lexi
- haha, serio? Właśnie czułam na sobie czyjś wzrok ale jakoś nie miałam odwagi zobaczyć który to tak się na mnie lampi. Czyli mówisz, że to ten Mulat? – głośno westchnęłam, i opadłam na krzesło. Kurczę, muszę przyznać, że niezłe z niego ciacho. Nie miałam jakoś okazji go tak oblukać dzisiaj, ale jutro na imprezie na pewno to zrobię.

Zjadłyśmy kolację i w dobrych humorach położyłyśmy się spać. Jutro zapowiada się bardzo fajny dzień. Kiedy zasypiałyśmy, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości na moim telefonie. Jakiś nieznany numer przysłał mi sms-a, postanowiłam go jednak odczytać:

24 Maidenhead Road, jutro o 19 bądźcie u nas. Do zobaczenia. Liam”

Uśmiechnęłam się do siebie,  zapisałam adres i poszłam spać. Nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam.
Nazajutrz wstałyśmy trochę późno. Byłyśmy chyba tak zmęczone i pełne wrażeń, że padłyśmy jak kawki. W wyniku na zakupy wyruszyłyśmy około godziny 13. Miałyśmy stosunkowo mało czasu, ponieważ na 19 byłyśmy umówione z chłopcami. 

Po niecałych 3h buszowania po sklepach, kupiłyśmy to co miałyśmy kupić i byłyśmy z naszych łupów zakupowych całkiem dumne. Na dzisiejszy wieczór postawiłyśmy na elegancję. Każda z nas kupiła jakąś sukienkę. Około godziny 17.30 wróciłyśmy do domu i w biegu zaczęłyśmy się szykować.  Wszystkie byłyśmy gotowe i stałyśmy w holu domu Nadii o godzinie 18.30. No to super, na pewno się spóźnimy. Tak daleko miałyśmy jeszcze do chłopaków lokum. Pierwsza impreza i już kicha. No trudno. Tak to jest z dziewczynami. Przynajmniej każda z nas wyglądała olśniewająco. Ja byłam ubrana w czerwoną sukienkę z czarnym kołnierzykiem, do tego założyłam czarne koturny i mała torebeczkę [LINK]. Lexi ubrała się również w czerwoną sukienkę z serduszkami na cyckach xD. Wyglądała w niej prześlicznie [LINK]. Nadia założyła sukienkę w takie niewyraźne kwiaty [LINK]. A Kate postawiła na małą czarną [LINK] ,w której swoją drogą wyglądała obłędnie. Niby najskromniej, ale chyba najładniej z nas wszystkich. Co tu dużo gadać każda z nas wyglądała dzisiaj cudownie! Trochę się bałyśmy czy trafimy ze strojami, bo nie wiadomo jak inni będą ubrani, ale zaryzykowałyśmy. Zamówiłyśmy taksówkę bo tak ładnie ubrane nie chciałyśmy jechać komunikacją miejską, ot co!

1 komentarz: