Rozdział III
Rano obudziły mnie promienie słoneczne dostające się do
pokoju przez otwarte okno. Lekko podniosłam się na rękach, ale to był błąd. Ból
głowy przyprawił mnie o mdłości. Wstałam z łóżka i pobiegłam szybko do
łazienki.. Niestety, nie obyło się bez bliskiego spotkania z sedesem, mimo
małej ilości wypitego alkoholu na imprezie. Wyszłam po cichu z łazienki, by nie
obudzić Nadii, która jeszcze smacznie spała. Postanowiłam zejść na dół, by
poszukać czegoś przeciwbólowego. Weszłam do kuchni i przeszukałam wszystkie
szafki, dopiero w ostatniej znalazłam to czego szukałam. Nalałam wody do
szklanki i zażyłam proszki na ból głowy. Usiadłam na wysokim barowym krześle
przy blacie. Moją uwagę przykuł ogromny zegar na ścianie. Doznałam szoku,
wskazywał 7.00, gdzie mnie ciężko zwlec z łóżka o 12. Przeszłam do salonu i
włączyłam telewizje by jakoś zabić czas. Przykryłam się kocem i włączyłam jakąś komedię romantyczną, przez którą
oczywiście się popłakałam. Około 8.30 usłyszałam kroki na schodach. Odwróciłam
się, to była Lexi.
-Hej M, długo nie śpisz?- zapytała
- No już około dwóch godzin. Niestety przez tą imprezę ,
musiałam wylądować głową w sedesie.
- Oj kochanie.. A jak się teraz czujesz?
- Już jest znacznie lepiej, zażyłam jakieś proszki
przeciwbólowe i mi przeszło. Co powiesz na to by dzisiaj pozwiedzać Londyn?
Dawno tu nie byłyśmy, może coś się zmieniło?
- Z ogromną przyjemnością. Chodź do kuchni, przygotujemy
dziewczynom śniadanko. Nieźle się zdziwią jak wstaną.
Udałyśmy się do kuchni i zrobiłyśmy dziewczynom naleśniki z
nutellą, truskawkami i bitą śmietaną.
- Dziewczyny, wstawajcie! Śniadanie na stole!
- Już ide! – krzyknęła N , w tym samym momencie w kuchni
pojawiła się Kate.
- Ooo! Naleśniki! Jak ja Was kocham! Jeżeli takie śniadanka
będą codziennie, to chcę mieszkać z Wami do końca życia!
- Nie wyobrażaj sobie za dużo, dzisiaj zrobiłyśmy wyjątek –
powiedziałam.
- Oww.. A już myślałam, że śniadania mam zapewnione na
resztę mojego życia.
Poczekałyśmy jeszcze chwilę na Nadię i zabrałyśmy się do
jedzenia. Po skończonym posiłku dwa śpiochy posprzątały, a ja i Lex poszłyśmy
się umyć i ubrać na naszą wycieczkę po okolicach Londynu.
Wzięłam prysznic, wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki
makijaż nakładając na twarz odrobinę
podkładu, pociągnęłam maskarą rzęsy i nałożyłam na usta odrobinę błyszczyku. Dzień
był gorący, więc postawiłam na miętowe szorty, białą bokserkę i do tego
białe conversy. Kiedy weszłam do salonu
dziewczyny były gotowe do wyjścia. Wyglądałyśmy zabawnie, gdyż każda z Nas
miała na sobie podobny zestaw ubrań. Po chwili rozmowy udałyśmy się pieszo na
spacer ulicami Londynu. Kilka godzin
chodzenia, przyprawiło nas o głód. Udałyśmy się do pobliskiej restauracji by
coś zjeść. Usiadłyśmy przy stoliku i złożyłyśmy zamówienia.
- Dziewczyny, a może wybierzemy się do centrum handlowego, a
później odwiedzimy London Eye? – powiedziała Kate.
- No K to dobry pomysł, muszę kupić sobie jakąś fajną
sukienkę na lato – odpowiedziałam.
Zjadłyśmy wcześniej zamówione posiłki i wybrałyśmy się na
zakupowe szaleństwo. W jednym ze sklepów kupiłam sobie wymarzoną sukienkę.
Miała odcień pudrowego różu, nie była elegancka, ale nadawała się na
spacery w takie upalne dni jak dzisiaj.
- To co laseczki teraz London Eye i zwijamy do domu? –
zapytała Nads.
- Jasne, idziemy!
Droga do London Eye zajęła nam około 20 minut. Weszłyśmy do
jednej z kapsuł, by po raz kolejny zobaczyć Londyn z perspektywy ptaka. Widoki
były cudowne, wysokie budynki, piękne zachodzące za horyzont słońce. Nasza mała
przejażdżka trwała około pół godziny. Postanowiłyśmy wrócić do domu pieszo.
Przechadzałyśmy się właśnie po dróżkach w Hyde parku i wygłupiałyśmy się. Ja i
Lex zaczęłyśmy skakać i śpiewać, gdy nagle nasza kochana nieśmiała L wpadła na
jakiegoś chłopaka.
- Jejku, przepraszam Cię. Nic Ci się nie stało? – zaczęła
- Nie, wszystko jest w porządku, nawet bardziej niż w
porządku.- odpowiedział
- Naprawdę przepraszam, niezdara ze mnie. Głupia ja!
- Ej, nie zamartwiaj się, przecież mówię, że jest wszystko w
porządku i uśmiechnij się.
Chłopak okazał się naprawdę sympatyczny. Był blondynem z
niebieskimi oczami, miał trochę ponad 170 cm wzrostu, ale co jak co kolegów to
miał całkiem niezłych.
- Słuchajcie to może w ramach przeprosin za naszą kochaną
przyjaciółkę wybierzemy się na jakiegoś shake’a? – zaczęłam
- Jasne, czemu nie. Z chęcią poznamy nowe koleżanki. Jestem
Zayn, ten blondasek to Niall, loczkowaty Harry, ten w koszulce w paski to
Louis, a w koszuli w kratę to Liam. A Wy jak się nazywacie?
- Jestem Mia, nasza mała niezdara to Lexi, czerwono włosa to
Nadia, a ta urocza brunetka to Kate. Miło Nam Was poznać. To co powiecie na MSC
?
- Idziemy!- krzyknęli chórem.
Droga do MSC minęła nam z dużą ilością śmiechu i
wygłupiania. Tylko Lexi nie miała na to ochoty, chyba bała się, że znowu coś
nabroi. Weszliśmy do MSC i zajęliśmy największy stolik. Towarzystwo się
wymieszało i zajęłam miejsce koło Zayna i Louisa. Muszę przyznać, że to dla
mnie było na rękę, ponieważ Zayn to naprawdę niezłe ciacho. Ta karnacja, włosy
postawione na żel i przede wszystkim jego hipnotyzujące oczy w odcieniu
orzecha. Nie mogłam oderwać od Niego wzroku. Chyba to zauważył, bo spojrzał się
na mnie, a ja w tej chwili spaliłam buraka i zaczęłam rozmowę z Lou.
W MSC siedzieliśmy jeszcze około godzinki. Później
postanowiliśmy się przenieść na niewielką polankę obok London Eye. Był piękny
wieczór więc stwierdziliśmy, że wypijemy sobie po piwku. Usiedliśmy na trawie
na swoich bluzach i gadaliśmy. Było naprawdę całkiem przyjemnie. Co jakiś czas
czułam na sobie wzrok, któregoś z chłopaków. Jakoś nie miałam odwagi, żeby
zobaczyć który mnie tak świdruję wzrokiem.
Chłopcy opowiadali co dzisiaj porabiali, pytali się o to samo też nas.
Widziałam, że wspólny język załapali ten chłopak w loczkach, chyba Harry i
nasza Nadia. Fajnie razem wyglądali. Po kilku godzinach siedzenia, zrobiło się
trochę zimno i postanowiłyśmy się zbierać. Chłopcy nie chcieli, żebyśmy wracały
same, więc nas odwieźli jednym z czerwonych autobusów pod sam dom tzn.
przystanek tuż przy Nadii domku.
- Miło było Was poznać dziewczyny! Wieczór mogę zaliczyć do
udanych, nawet bardzo udanych – powiedział najstarszy z chłopców, Louis.
- Nam też było miło Was poznać, mam nadzieję, że jeszcze
kiedyś się spotkamy – powiedziała Kate
- W sumie, co powiedziecie na imprezę? Jutro? U nas? –
zaproponował Harry
- hm.. Jutro chyba akurat nie mamy planów na wieczór,
miałyśmy iść na zakupy jakoś z rana, ale później jesteśmy wolne. Dziewczyny co
Wy na to? – powiedziała Nadia
- Ja jestem za! – powiedziała Lexi
- Ja też! – dodała Mia
- i Ja! – zgodziła się Kate
- Ok! to jesteśmy umówieni jutro na 19. Spędzimy wieczór w
naszym gronie, ja zaproszę jeszcze moją dziewczynę i pewnie Louisa też będzie,
także się poznacie. Daj mi swój numer Mia, to napiszę Ci nasz adres- powiedział
Liam, po czym wymieniłam się z nim numerami.
- To w takim razie do jutra ;)! – powiedziałam i
pożegnaliśmy się z chłopakami jednym wielkim uściskiem.
- Na razie! – powiedzieli chórkiem i odeszli
Całe podekscytowane wróciłyśmy do domu. Jesteśmy tutaj 4
dzień i poznałyśmy 5 przystojnych chłopaków, na dodatek dostałyśmy zaproszenie
jutro do nich na imprezę. Czuję, że będzie epicko. Przy kolacji zaczęłyśmy
trochę panikować, że nie mamy się w co ubrać, więc jutrzejszym celem na
zakupach będzie znalezienie czegoś odpowiedniego na tą imprezkę.
- Kurczę, ale ten Harry jest przystojny! Jak się fajnie
ubiera i wgl tak mi się dobrze z nim rozmawiało, ale się trochę wstydziłam jak
mnie tak zagadywał – przyznała się Nadia podczas wspólnej kolacji
- wiedziałam! No wiedziałam, że Ci się spodobał, jak Ty się
na niego patrzyłaś tak słodko! Ej, fajnie razem wyglądacie, bierz się za niego!
– w podskokach podleciałam do Nadii i ją przytuliłam
- A w ogóle widziałyście jak ten Mulat gapił się na Mie?
Pożerał Cię wzrokiem, cały czas się na ciebie gapił. – zaczęła się chichrać
Lexi
- haha, serio? Właśnie czułam na sobie czyjś wzrok ale jakoś
nie miałam odwagi zobaczyć który to tak się na mnie lampi. Czyli mówisz, że to
ten Mulat? – głośno westchnęłam, i opadłam na krzesło. Kurczę, muszę przyznać,
że niezłe z niego ciacho. Nie miałam jakoś okazji go tak oblukać dzisiaj, ale
jutro na imprezie na pewno to zrobię.
Zjadłyśmy kolację i w dobrych humorach położyłyśmy się spać.
Jutro zapowiada się bardzo fajny dzień. Kiedy zasypiałyśmy, usłyszałam dźwięk
przychodzącej wiadomości na moim telefonie. Jakiś nieznany numer przysłał mi
sms-a, postanowiłam go jednak odczytać:
„ 24 Maidenhead Road, jutro o 19 bądźcie u nas. Do
zobaczenia. Liam”
Uśmiechnęłam się do siebie, zapisałam adres i poszłam spać. Nawet nie
zauważyłam kiedy usnęłam.
Nazajutrz wstałyśmy trochę późno.
Byłyśmy chyba tak zmęczone i pełne wrażeń, że padłyśmy jak kawki. W wyniku na
zakupy wyruszyłyśmy około godziny 13. Miałyśmy stosunkowo mało czasu, ponieważ
na 19 byłyśmy umówione z chłopcami.
Po niecałych 3h buszowania po
sklepach, kupiłyśmy to co miałyśmy kupić i byłyśmy z naszych łupów zakupowych
całkiem dumne. Na dzisiejszy wieczór postawiłyśmy na elegancję. Każda z nas
kupiła jakąś sukienkę. Około godziny 17.30 wróciłyśmy do domu i w biegu
zaczęłyśmy się szykować. Wszystkie
byłyśmy gotowe i stałyśmy w holu domu Nadii o godzinie 18.30. No to super, na
pewno się spóźnimy. Tak daleko miałyśmy jeszcze do chłopaków lokum. Pierwsza
impreza i już kicha. No trudno. Tak to jest z dziewczynami. Przynajmniej każda
z nas wyglądała olśniewająco. Ja byłam ubrana w czerwoną sukienkę z czarnym
kołnierzykiem, do tego założyłam czarne koturny i mała torebeczkę [LINK]. Lexi
ubrała się również w czerwoną sukienkę z serduszkami na cyckach xD. Wyglądała w
niej prześlicznie [LINK]. Nadia
założyła sukienkę w takie niewyraźne kwiaty [LINK]. A Kate
postawiła na małą czarną [LINK] ,w
której swoją drogą wyglądała obłędnie. Niby najskromniej, ale chyba najładniej
z nas wszystkich. Co tu dużo gadać każda z nas wyglądała dzisiaj cudownie!
Trochę się bałyśmy czy trafimy ze strojami, bo nie wiadomo jak inni będą
ubrani, ale zaryzykowałyśmy. Zamówiłyśmy taksówkę bo tak ładnie ubrane nie
chciałyśmy jechać komunikacją miejską, ot co!
łał :D
OdpowiedzUsuńtak się jaram tym blogiem :)
świetny :D