Rozdział IV
Po 1h drogi dojechałyśmy pod wyznaczony adres. Wyszłyśmy z taksówki i naszym oczom ukazał się wielki biały dom, z wielkim ogrodem i wielką brama wejściową. Na początku stwierdziłyśmy, że chyba źle trafiłyśmy, bo to jest nie możliwe żeby 5 chłopaków mieszkało w takim domu. Po chwili jednak ktoś zaczął się dobijać do mojego telefonu.
- Halo?
- No cześć! Gdzie wy jesteście? My
tutaj już czekamy na Was. – krzyknął zestresowany Liam
- A no właśnie wysiadłyśmy chyba pod
waszym domem, ale nie jestem pewna. Mógłby ktoś po nas wyjść ?
- Ok, zaraz powiem, żeby Zayn po Was
wyszedł.
- Dobra, dzięki. My czekamy.
Kliknęłam na czerwoną słuchawkę i tym samym się rozłączyłam. Odwróciłam się w
stronę dziewczyn i dostrzegłam, że z domu wychodzi nie jaki Zayn, mulat, który
tak podobno się na mnie patrzył. Mhm, ciekawie. Teraz będę mogła go obczaić z
każdej strony. Zayn był ubrany w białą koszulę zapiętą pod samą szyję, na to
miał założoną skórzaną ramoneskę, czarne rurkowate spodnie i białe buty Nike. Wyglądał….
wyglądaaaaał, ahh…. Yy, no bardzo ładnie. Włosy miał tak postawione do góry na
żel. Taka fryzura w anglii nazywa się „quiff”. Na początku nie wiedziałam o
jaką fryzurę chodzi, ale teraz już wiem. Kiedy podszedł do nas, trochę się speszyłam bo
teraz ja gapiłam się na niego jak na jakiś obiekt pożądania. No, ale kurde w
końcu był obiektem pożądania pewnie nie jednej dziewczyny, bo jest mega
przystojny. Dobra cicho, co ja gadam. Podszedł do nas i każdą z dziewczyn
przytulił. Zauważyłam, że do mnie podszedł trochę niepewnie. Najpierw spojrzał
w moje oczy, później podał mi rękę i z tym pięknym uśmiechem powiedział: Hi Mia,
nice to see you again… Po czym mnie lekko przytulił, jakby bał się, że go
odepchnę czy coś w tym rodzaju. Może źle interpretuję te jego ruchy, ale kurde,
jakoś on się tak dziwnie w stosunku do mnie zachowuje. Nie wiem, albo ja jestem
jakaś dziwna. Niepewnym krokiem razem z
dziewczynami podążałyśmy za nim w kierunku ich willi. Kiedy już znalazłyśmy się
w środku domu, jednym słowem zaniemówiłyśmy. Naszym oczom ukazał się ogromny,
przestronny i jasny salon połączony razem z kuchnią. Był naprawdę ogromny i
nowoczesny. Parter domu był pomalowany w ciepłych, jasnych kolorach beżu i
brązu. Stałyśmy w holu w lekkim szoku. Z tego szoku wyrwali nas chłopcy, którzy
przywitali nas ciepło. Zdjęli nam płaszcze, jak na gentelmanów przystało i
zaczęli nas oprowadzać po swojej posiadłości. Następnie kazali się rozgościć w
salonie. Tam znajdował się barek z różnymi trunkami, przystawkami i innymi
różnymi pysznościami. Każda z nas się rozeszła w swoją stronę, podziwiając
wystrój domu. W tle grała niezła muzyka i widziałam, że kilka osób już zaczęło
tańczyć. Wśród nich była Kate. Ta wariatka zawsze pierwsza wchodzi na parkiet i
za to ja tak podziwiam. Jest mega odważna i zawsze zdobywa sympatię chłopaków.
Akurat leciała piosenka PSY- Gangam style. Strasznie wkurzała mnie ta piosenka
więc odsunęłam się nieco na bok, w zasadzie to poszłam nalać sobie czegoś
mocniejszego, żeby się trochę rozluźnić. Kiedy zmierzałam w stronę barku
zauważyłam, że na jednym z krzeseł barowych siedzi mulat. Wspaniale! Zaaraz
walnę jakąś klapę, ale co tam. To nie moja wina, że akurat tam siedział.
- Cześć! A co Ty tutaj tam sam
siedzisz? Chyba impreza się rozkręca. Nie tańczysz z tym dzikim tłumem? –
walnęłam
- O hej! Nie, nie znoszę tej piosenki,
poza tym nie umiem tańczyć tak jak ta banda czubków na parkiecie.
- No nie gadaj, że nie umiesz
podstawowych kroków do Gangam style?! No nie wierzę! Ale powiem Ci w sekrecie,
że ja też nie lubię tej piosenki. Bleh.. – zrobiłam taką minę, taką jak coś
komuś nie smakuje
- Ha! I tu Cię zaskoczę, bo właśnie nie
umiem kroków. A wgl to chciałem Ci powiedzieć, że bardzo ładnie dzisiaj
wyglądasz. – po czym puścił do mnie oczko i się zaczął śmiać
- Tak? Dziękuję, Ty też bardzo fajnie
wyglądasz, szczególnie muszę Ci powiedzieć podoba mi się Twoja fryzurka xD
- Och, no wiesz układałem ją przed
lustrem dobre 3h. Musiała być idealna. – oboje wybuchliśmy niepochamowanym
śmiechem.
Gadaliśmy tak sporo czasu. Okazało
się, że bardzo fajny z niego chłopak. Z pozoru właśnie wydawał się takim
pedancikiem, lalusiem, o bardzo wysokiej samoocenie. Na szczęście to były tylko
pozory, bo jak tak z nim rozmawiałam, to
okazało się, że ma do siebie duży dystans, umie się z siebie śmiać i
dowiedziałam się, że uwielbia śpiewać. Może kiedyś uda mi się posłuchać jak
wykonuję jakąś piosenkę. Ale wracając do całej imprezy. Nagle w tle zaczął
lecieć wolny kawałek. Był to Ed Sheeran – give me love. Nie ukrywam, że
uwielbiam ten kawałek. W ogóle byłam wielką fanką Eda i jego tekstów. Były
niesamowite. Stałam przy barze, wsłuchana w tekst piosenki, kiedy podeszła do
mnie jakaś niezwykle ładna dziewczyna.
- Hej! My się chyba jeszcze nie
zdążyłyśmy poznać, jak mniemam z opowieści mojego chłopaka jesteś Mia, tak? Ja
jestem Eleanor.
- O hej, tak tak to ja. Jestem Mia.
Miło mi Ciebie poznać. Louis zdążył mi o Tobie opowiedzieć, ale nie wspominał,
że jesteś taka ładna!
- haha, ciekawe co takiego o mnie
gadał, pewnie same żenujące rzeczy. I daj spokój, bo kto jak kto ale Ty jesteś
naprawdę śliczna! I nie mów tak do mnie bo się zawstydziłam..
- Lubisz tą piosenkę? – zapytała
Eleanor
- Uwielbiam. Świetny tekst.
- Tak, tekst ma cudowny, to moja i
Louisa ulubiona piosenka.
- O, jakie to słodkie. Leć do niego,
porwij go na parkiet, no na co czekasz?
- Haha, dobra namówiłaś mnie.
Poradzisz sobie?
- Jasne, leć już!
- Do później! – po czym pobiegła w róg
salonu, gdzie siedział Louis, Niall, Lexi i Zayn. Przytuliła go od tyłu,
pocałowała w policzek, szepnęła mu coś na ucho i Louis już był jej. Zawładnęli
parkietem, kołysząc się w rytm ich ulubionej piosenki. Pięknie razem wyglądali.
Zazdroszczę chyba takim parom.
Kątem oka zauważyłam, że Niall
zawzięcie o czymś dyskutował z Lexi. Obok nich siedział Zayn, który nie bardzo
interesował się całą ich rozmową. Trzymał w ręce szklankę whiski z colą i
lodem. Był pogrążony w myślach, ale jednocześnie się na mnie patrzył. Znowu?
Znowu się na mnie patrzył, tylko, że tym razem to ja go na tym złapałam. Gdybym
była odważną osobą, pewnie już dawno bym do niego podeszła i zapytała się czy
coś mam na twarzy czy jak, że jego wzrok tak mnie świdruję. A może jestem aż
taka brzydka, że w głębi serca się ze mnie brecha i nie może oderwać ode mnie
wzroku? No nie wiem. Niech jeszcze chwile się na mnie popatrzy to przysięgam,
że tam podejdę. Wkurza mnie to już.
Kiedy tak się rozglądałam po salonie. Mój wzrok przykuł całkiem miły
obrazek. Nadia siedziała i przytulała się z niejakim Harrym. Widać, że i ona i
on byli już trochę wstawieni. Wiem też, że Nadia leci na Locza. Wyglądali mega
słodko. Harry cały czas coś szeptał Nadii na ucho, ona się uśmiechała i na
odwrót. Mam nadzieję, że to zaowocuję jakąś randką czy spotkaniem. A jak nie to
ja im w tym chętnie pomogę. Kate szalała podpita na parkiecie z jakimś
chłopakiem. Nie wnikam kto to był. Haha, ważne, że tak jak Kate miał poczucie
rytmu. Widać, że dobrze się bawili, a to jest najważniejsze.
Muszę stwierdzić, że chłopcy są bardzo
fajni. Cały czas się nami zajmują, żeby żadnej niczego nie zabrakło do picia i
jedzenia, żeby każdy się dobrze bawił. Lubię gościć na takich imprezach, gdzie
o gości się po prostu jako tako dba. Szczególnie, że praktycznie się z nimi nie
znamy. Stałam tak sama koło baru, popijając któregoś z kolei już drinka.
Poczułam jak ktoś mnie szturcha i prosi do tańca. Tak, to był Zayn. Chyba w
końcu odważył się podejść. Mimo, że wcześniej gadaliśmy.
- Zatańczysz? ;> - zapytał
poruszając zabawnie brwiami
- Jasne, czemu nie – uśmiechnęłam się
Podałam mu rękę i ruszyliśmy w stronę
parkietu. Znowu się tak na mnie patrzył. Zaraz mu coś zrobię. Położył jedną
rękę na mojej talii, drugą wziął moją rękę i zaczęliśmy się poruszać w rytm
piosenki. Był to dość wolny kawałek jakiegoś nie znanego mi zespołu. Zayn tak
ładnie pachniał. Jak głupia wąchałam jego perfumy. W końcu nie wytrzymałam już
tego wzroku.
- Zayn?- zaczęłam
- Tak?
- Kurde, czy ja mam coś na twarzy,
albo coś z twarzą, albo coś na sukience czy coś, że tak się na mnie patrzysz
przez pół wieczoru? – zapytałam w końcu
- Hahaha, serio myślisz, że coś jest
nie tak z Twoją twarzą albo kreacją? – zaczął się ze mnie najnormalniej w
świecie śmiać. Zaraz go walnę.
- No to co jest powodem tego, że
ciągle się na mnie gapisz? Wiesz, to jest trochę krępujące…
- Ekhm, jakby to powiedzieć… - zaczął
się tłumaczyć
- No jakoś najprościej
- W sumie dobrze, że jestem po kilku
drinkach, bo pewnie nie odważył bym się na trzeźwo, bo..
- Jezu, do brzegu… bo?
- Może po prostu mi się spodobałaś?
Tak najzwyczajniej w świecie?
- hahahhahahaha, serio ja? Nie no
sorry.. Chyba na serio jesteś za bardzo podpity Zayn… - ale brecha, nie powiem
dowcip po pijaku mu się wyostrzył. Miałam niezłą radochę z tego co powiedział.
- Wiedziałem, że mi nie uwierzysz.
Poza tym trochę tu gorąco, masz ochotę się przejść?
- Spacer?- powiedziałam
- Spacer ;). – Ubraliśmy swoje
płaszcze i wyszliśmy przed bramkę ich domu. Sama nie wiem dlaczego z nim
wyszłam. Chyba też u mnie procenty zaczęły działać.
Zauważyłam, że nie jesteśmy jedyną
„parą”, która postanowiła wyjść się przewietrzyć. Jakieś kilka metrów od nas
szła Lexi z Niallem za rękę. O boże, za rękę?! WTF. Właśnie za rękę.. Szli
weseli ulicą, śmiali się z czegoś niesamowicie. Trzymali się za ręce, za chwile
puszczali. I tak na okrągło. Najwyraźniej Niall musiał opowiadać jakieś mega
śmieszne żarty bo Lexi zanosiła się śmiechem. Przypuszczam, że to też poniekąd
wina alkoholu. Tak to już jest. No więc szli, Lexi trzymała szpilki w ręku i
szła na boso po ulicy. Niall miał przewieszoną marynarkę na jednym ramieniu. Lex
chyba coś zrobiła Niallowi, bo zaczęła się brechać i uciekać a Horan ją gonić.
Chwilę później zniknęli gdzieś za zakrętem. To było dziwne, ale mega urocze, bo
na sam widok aż się lekko uśmiechnęłam. Widać,
że Lex wpadła dla blondyna w oko. Ja się niesamowicie z tego cieszę. Z
rozmyślania wytrącił mnie Zayn.
- Haloo! Ziemia do Mii! Jesteś tutaj?
- Y, Co? Aaa! Tak, tak jestem.
- O czym tak zawzięcie myślałaś?
- Nic, tak patrzyłam na Horana z Lexi.
Słodcy są, nie?
- A o to chodzi, no no widać, że
Horanek ma kogoś na oku. Co bardzo mnie cieszy…
- Tak, mnie też. Fajnie razem
wyglądają.
Gadaliśmy o jakiś głupotach,
chodziliśmy i się śmialiśmy… Obgadywaliśmy innych ludzi z imprezy,było
zabawnie.
- Brr, dobra chodźmy do domu bo jest
zimno…
- Już się robi, Jaśnie Pani.
- Idź Ty! Haha!
Wchodziłam po schodach i czułam, że On
idzie za mną. Chciałam jednak sprawdzić czy oby na pewno to Zayn. Kiedy się
odwróciłam nasze oczy się spotkały, a twarze dzieliło jakieś kilka centymetrów.
Chwilę staliśmy w milczeniu, patrzyliśmy się sobie w oczy. Zatapiałam się w
jego brązowych oczach, długich rzęsach… Ah, cudo. Nagle si ocknęłam, odwróciłam
głowę, na buzi miałam nieśmiały uśmiech. Już miałam chwytać za klamkę domu
chłopaków, kiedy Zayn mnie złapał za rękę.
-Mia?
- Mhmm?
Po czym odwrócił mnie do siebie,
położył swoje ręce na mojej talii i przysunął mnie do siebie, patrząc mi
głęboko w oczy. Jezu, tak chciałam, żeby mnie teraz pocałował. To głupie bo
znamy się dopiero niecałe 2 dni, ale muszę przyznać, że bardzo mi się spodobał.
Wiem, że to też przez alkohol moje emocję wzięły górę. Po chwili jedną dłoń
położył na moim policzku, ani razu nie odrywając ode mnie wzroku.
- A więc Mia..
- Tak? – powiedziałam prawie
bezdźwięcznie, dziwnie się zachowywałam, nie ma co, No, ale niech mnie już
pocałuję, jak ma pocałować.
- Chciałabyś pójść ze mną na kolację
jutro ? W sumie to już dzisiaj bo jest 02:00 na zegarku..
- Tak, tzn jasne czemu nie, możemy
zjeść jutro kolację – dalej czekałam na krok, ale on się odsunął, wziął moją
rękę i ucałował ją.
- Bardzo się cieszę w takim razie. A
teraz wchodźmy już do tego domku bo mi zamrźniesz i nici z jutrzejszej randki
będzie.
- Y, czekaj? Powiedziałeś randki?
Nie odpowiedział tylko wszedł do
środka, wcześniej wpuszczając mnie.
Czytam twojego bloga, zapowiada się naprawdę ciekawie :).
OdpowiedzUsuńMarysia z http://youonlyliveonce2509.blogspot.com
Czytam twojego bloga, zapowiada się naprawdę ciekawie :).
OdpowiedzUsuńMarysia z http://youonlyliveonce2509.blogspot.com