Rozdział IX
Nadia
Kiedy chłopcy poszli , Lexi, Mia i Kate postanowiły pójść
odespać nieprzespaną noc. Ja nigdy nie byłam zwolenniczką spania w ciągu dnia,
dlatego też stwierdziłam, że ogarnę nieco mój dom po wczorajszej imprezce. Poszłam
do salonu w celu pozbierania puszek i brudnych naczyń i zamiast tego, usiadłam
na podłodze i zaczęłam myśleć o tym jak dobrze czuję się w towarzystwie
Harrego. Jakoś wcześniej się nad tym tak dogłębnie nie zastanawiałam. Styles
wydaję się być takim świetnym facetem. Jest młodszy ode mnie, to fakt ale muszę
przyznać, że zawsze ciągnęło mnie do młodszych. Pewnie zabrzmiało to teraz
jakbym była jakaś niewyżyta. Mia zawsze się ze mnie śmiała, że mogłabym być
pedofilem. A tak na serio to zawsze kiedy zaczynał podobać mi się jakiś
chłopak, niestety albo stety okazywał się młodszym. No, ale kurde nad czym ja
tutaj się w ogóle zastanawiam. Hazza jest tylko o rok młodszy. Jest taki
dojrzały w swoim zachowaniu, że w ogóle nie widać różnicy. Zaczął mi się
naprawdę podobać. Jest chyba jedynym facetem, który potrafi mnie tak
onieśmielić i zawstydzić, peszę się przy nim niesamowicie. Kiedy się na mnie
patrzy, puszcza oczko, w żartach puszcza buziaki w moją stronę, kiedy potrząsa
tak śmiesznie głową, żeby ułożyć swoje loczki, kiedy się uśmiecha w taki
specyficzny sposób, kiedy podczas filmu przytulał mnie, żebym się nie bała,
kiedy to robi moje ciało ogarniają dreszcze. Czasami, jak na niego patrzę to
mam ochotę do niego podejść przytulić go tak mocno i nigdy nie wypuścić z
mojego uścisku. Wiem i zdaję sobie z tego sprawę, że strasznie się nim
zauroczyłam… Od bardzo dawna nie mam chłopaka, w zasadzie chyba nigdy nie byłam
w takim poważnym związku…
Moje myślenie
przerwał dźwięk czajnika, który nastawiłam po wyjściu chłopców. Szybko wstałam
z kanapy i pognałam do kuchni z zamiarem wyłączenia tego ustrojstwa. Zawsze
irytował mnie ten pisk.. Zaparzyłam sobie malinowej herbaty, zrobiłam kanapki i
postanowiłam wejść na mojego iPhona, aby zobaczyć co tam w wielkim świecie. Od
4 lat mieszkam w Londynie i chyba jako jedyna z towarzystwa ( chodzi mi tutaj o
moje dziewczyny ;) ), wiem czym naprawdę zajmują się chłopcy. Wiem, że brali
udział w xFactorze, wiem, że zajęli 3 miejsce i wiem, że są najsławniejszym i
największym boysbandem w całej Anglii, a teraz nawet i na całym świecie. Kiedy
ich poznałam, nieźle się tym podjarałam bo jestem ich wielką fanką. Teraz
jednak traktuję ich jako normalnych, fajnych kolesi. Czasami nawet zapominam,
że są wielkimi gwiazdami, gdyż zupełnie się tak nie zachowują. Nie chcę o tym
mówić dziewczynom, pewnie będą miały mi to za złe, kiedy już się dowiedzą. Nie
chcę też zdradzać się przed chłopcami, że wiem czym zajmują się zawodowo. Mam nadzieję, że niedługo
chłopcy sami się przed nami przyznają i wtedy udam zaskoczoną…
Ach, no więc
powracając zaczęłam przeglądać wszystkie portale społecznościowe, na
których jestem zarejestrowana. Weszłam na twittera, poczytałam twitty znajomych
i moich idoli. Nie obeszło się oczywiście bez sprawdzenia kont chłopców. Weszłam
na konto Harrego. Moją uwagę przykuł nowo dodany twitt.
Mimowolnie
się uśmiechnęłam. „ Spent amazing time with my friends and with you …”. Zaczęłam
powoli analizować wpis … “ with you …”. “ With you …” Jezu… On napisał to do
mnie? Nie macie pojęcia jak wtedy się niesamowicie poczułam. Motyle, które
zazwyczaj znajdują się w brzuchu latały teraz po całym moim ciele! Ale
chwileczkę, tak naprawdę nie wiedziałam czy to jest skierowane właśnie do mnie.
A co jeśli zaraz po spotkaniu z nami pojechali na jakąś imprezę z innymi
znajomymi? Co jeśli to napisał do jakiejś innej dziewczyny, z którą być może
już jest? No, ale przecież wtedy nie uśmiechał by się tak wspaniale do mnie,
prawda? Postanowiłam, że przy najbliższej okazji zapytam się o tą tajemniczą
osobę… którą być może jestem JA.… No nic, zapytam go jak się spotkamy następnym
razem. Tak, to jest najlepsza opcja.
Siedząc tak, zastanawiałam się co będziemy robiły w tak
pięknie zapowiadający się dzień. Świeciło słońce i było całkiem przyjemnie na
podwórku. Poszłam więc pod prysznic, ubrałam się w jeansowe spodenki, luźna
szarą bokserkę ze śmiesznym motywem, czerwone conversy, a na głowę założyłam
szaro-bordowego fullcapa . Było już po 16, więc poszłam do pokoju dziewczyn z
zamiarem obudzenia ich. Nie chcę marnować dnia, chociaż i tak większość dzionka
przeleciało.
- MIA!! Wstawaj! Oj, dość już spania! Nudzi mi się! Chodź! –
wleciałam do pokoju, który zajmowała Mia z Kate
- Ooo nie! Daj mi jeszcze minutkę, proszę! Jestem taka
zmęczona!
- No, bez jaj! Śpisz już prawie 6 godzin! Patrz jaki piękny
dzień. Świeci słońce, a w Londynie często się to nie zdarza- próbowałam
przekonać jakoś tego śpiocha
- Jezuu, Nadia! Zabiję Cię kiedyś! – moja kochana
przyjaciółka kocha spać i nienawidzi jak ktoś ją budzi .. cóż.
- Kocham Cię! Wstawaj, a ja idę budzić resztę towarzystwa.
Wr, jak można spać w ciągu dnia, macie od tego noc! – wydarłam się
- Idź już! Idź, nie gadaj! – zaczęła płaczliwym głosem mówić
Mia
Po chwili weszłam do mojego pokoju, w którym spała Lexi i
Kate. Nie wiem czemu Kate spała w moim pokoju, ale nie wnikam…
-
DZIEWCZYYNYY! It’s time to get up! Jest tak późno! – zaczęłam się
wydzierać na cały dom, Kate tak się przestraszyła, że aż biedna spadła z łóżka.
- Ałłłaaaa… Kurwa! Mogłaś mniej drastycznie nas obudzić,
serioo … - wstała i zaczęła masowac sobie obolałe miejsce, na które spadła.
- hahahahha! I o taką pobudkę mi chodziło! – śmiałam się w
niebogłosy
- Dobra wstaje i zajmuję pierwsza łazienkę – uśmiechnęła się
do mnie Lexi
- Uff, jedna dobra kobieta. Wstała bez żadnego bezsensownego
gadania – cmoknęłam Lex w policzek.
- Kate, ruchy, ruchy wstawaj! Czekam na Was na dole! – i
zeszłam do kuchni, żeby znowu coś zjeść.
Siedziałam , czekałam na dziewczyny i gapiłam się w ekran
swojego telefonu. Chwilę później usłyszałam jak ktoś na górze rozmawia przez
iPhona. To była Mia. Chyba się z kimś umawiała. Nie jestem pewna. Zaraz zapewne
się dowiem o co chodziło.
Mia
Wychodząc z pod prysznica, usłyszałam dźwięk mojego
telefonu. W ręczniku wbiegłam do pokoju, szukając mojego iPhonika. Nie patrząc
na ekran szybko nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Słucham? – powiedziałam
- Hej Mia? To ja Zayn. Nie przeszkadzam? – usłyszałam
- Zayn? Hej! Nie, nie
nie przeszkadzasz, stało się coś? – uwielbiam się w takich momentach pultać…
- A czy musiało się coś stać? Może po prostu chciałem
usłyszeć Twój głos? – zaczął
- Hm.. To bardzo miłe, ale jakoś nie chcę mi się wierzyć.
Haha, a skąd Ty w ogóle masz mój numer?
- Ach, jakie miłe powitanie. Oczekiwałem bardziej czegoś w
stylu: Hej, cudownie, że dzwonisz, tak długo nie słyszałam Twojego głosu,
tęsknie i to wspaniale, że dałam Ci w końcu swój numer! Haha, a tak serio to
już nie pamiętasz? Dałaś mi numer wczoraj wieczorem…
- Serio? O, to przepraszam. Nie pamiętam.. – jaka kicha,
pewnie dałam mu wtedy ten numer jak graliśmy w butelkę, a ja miałam już nieźle
w czubie .. upsiik
- Mam nadzieję, że nie żałujesz, ze mi go dałaś?
- Co? Nie, no coś Ty. Dlaczego miałabym …
- No więc przejdę do sedna
- Hah, na to właśnie liczę Zayn
- Aww… jak słodko
wypowiadasz moje imię.. Możesz to zrobić jeszcze raz? – powiedział i zaczął
chichotać
- Zayn?! Chciałabym, żebyś w końcu powiedział coś co
próbujesz mi powiedzieć i Ci to nie wychodzi ! – zaczęłam naciskać i przy tym się śmiać
- No
niech będzie .. więc chciałbym wraz z chłopacami zaprosić Ciebie i dziewczyny
do nas na ognisko, dzisiaj wieczorem – powiedział na jednym wdechu
-
Dzisiaj? Hm… wlaściwie to chyba nie mamy nic zaplanowanego. Myślę to jest
bardzo fajny pomysł… Oznajmię dziewczynom i wpadniemy! Przewidywane są jakieś
atrakcję?
- To
wspaniale! A co do atrakcji, to myślę, że ja jestem atrakcją samą w sobie – znowu to robi …
- No
cóż, nie mogę zaprzeczyć! – nie wierzę, że to powiedziałam.. serio?!
-
Tzn..Aw.. To na którą mamy się zjawić? – sprytnie zmieniłam temat
- Ha!
Wiedziałem ( powiedział szeptem) .
Bądźcie u nas koło 20.
- Ok,
w takim razie do zobaczenia wieczorem!
- Do
zobaczenia Mia! – chwilę później usłyszałam typowy sygnał zakończonej rozmowy.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!
Piszczałam jak głupia! Ma mój numer, ja mam jego numer! Czyż to nie cudowne?!
Zaprosił nas na ognisko! Czuję, że dzisiaj będzie epicko! Muszę jakoś wyglądać!
Szczęśliwa
pobiegłam na dół, gdzie dziewczyny właśnie obmyślaly plan działania na wieczór.
-
Mia! No jesteś, w końcu! Słuchaj z dziewczynami chcemy dzisiaj wyjść do parku, no wiesz posiedzieć,
pogadać. Taki babski wieczór… jak za dawnych lat, co Ty na to? A tak wgl to
dlaczego się tak szczerzysz? I z kim Ty tak długo tam gadałaś? – zalała mnie
lawiną pytań Nadia
- No
to może daj mi dojść do slowa Nadi? Właśnie przyszłam na dół, żeby Wam
powiedzieć, że dzwonił Zayn..
-
Zayn? Dzwonił do Ciebie Zayn? A skąd on ma Twój numer? – przerwała mi Lexi, tym
samym zadając mi mase pytań..
-
Tak, dzwonił do mnie Zayn i razem z chlopcami zaprasza Nas na ognisko do nich
dzisiaj wieczorem. What’s do you think about this gurls? – uśmiechnęłam się po
skończonym monologu
- Serio?
Czyli szykuję się kolejna impreza w gronie chłopców? Myślę, że jestem na TAK. Z
nimi jest zawsze śmiesznie, w końcu mamy wakację, musimy się rozerwać trochę! –
zaczęła Lex
-
Poza tym Lex przypominam, że Niall też tam będzie i to chyba najbardziej Cię
cieszy! Haha! – dogryzłam przyjaciółce, która po wypowiedzianych słowach
zrobiła się jakby czerwona
-
Wiesz co Mia? Tak! Masz rację! Chcę spotkać N. I uprzedzę Cię: tak podoba mi
się! – w końcu się przyznała przed nami Lex
-
Wiedziałam! - wydarłyśmy się we trzy na raz ( Nadia, Ja i Kate), po czym
naturalnie wybuchnęłyśmy śmiechem
- Jezu,
nawet nie wiesz jak się cieszymy! – powiedzialam i razem z K i N przytuliłyśmy
przyjaciółkę
-
Dlatego też, muszę się jakoś odwalić, żebym mu się też spodobała!
-
Lex, żartujesz? Przecież Ty mu się już dawno temu zaczęłaś podobać! Dzisiaj to
ty musisz zrobić ten pierwszy krok, żeby się dowiedział, że On się Tobie też
podoba! – podsumowała Kate
-
Dokładnie tak! Kate ma rację! Dzisiaj startujemy z akcją „ Niall musi się dowiedzieć,
że na niego lecisz” – dodałam
-
Myślicie, że mu się podobam? Tak na poważnie?
- My
nie myślimy, my to wiemy Lex! – skwitowala Nadia
-
Dobra dziewczyny, jest godzina 18. U chłopców mamy być na 20. Także, nie
pozostaje nam nic innego jak pójść się ubrać, zajść do sklepu po jakieś
kielbaski i piwa i złapać taxi do domu chłopców. Ustalam, że punkt 19 zjawjamy
się w salonie, zwarte i gotowe! – tak jak powiedziałam, tak też zrobiłyśmy.
Równo
o godzinie 19 wszystkie stałyśmy ubrane w salonie, wraz z potrzebnymi rzeczami
na ognisko. Chwilę później wyszłyśmy z domu w stronę Tesco. Kupiłyśmy
najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłyśmy na postój taksówek.
Normalnie cie kocham :D
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na następny :D