Rozdział VII
W domu każda poszła pod prysznic. Wszystkie byłyśmy zmęczone
i nie miałyśmy ochoty nigdzie wychodzić, dlatego na wieczór zaplanowałyśmy
maraton filmowy. Dziewczyny chciały oglądać horrory. Ja razem z Nadią nie
przepadałyśmy za tym gatunkiem filmów, ale ostatecznie się zgodziłyśmy.
- Słuchajcieee, bo ja mam pytanie takie… - zaczęła Nadia
- No co? – zachęciłam ją do kontynuowania
- Mhmm? – zapytała z pełną buzią popcornu Lexi
- noo.. dobra… przeszkadzałoby Wam jakbym zaprosiła Harrego
do nas na maraton?
- Harrego mówisz? – zaczęłam poruszać zabawnie brwiami
- Tego Harrego z wczoraj? – drażniła się z nią Kate
- Tego tamtego, z którym tak się przytulałaś na imprezie,
tak? – kontynuowała Lexi
Wszystkie zaczęłyśmy chichotać.. oprócz Nadii, która spaliła
buraka.
- Ok, dobra, nie ma o czym mówić.. oglądamy same, macie
rację, zapomnijcie, że o coś pytałam – zaczęła się plątać N.
- Nie! Nie! Zaproś go, wszystkie go polubiłyśmy – chciałam,
żeby N zaprosiła H. Widać, że jej się podoba. Niech się bierze za niego, no
naprawdę fajnie razem wyglądają. Poza tym Harry jest bardzo sympatyczny,
śmieszny, można z nim fajnie spędzić czas, więc czemu miałby nie wpaść.
- Właśnie! Nie żartuj sobie, tylko go zapraszaj, fajny z
niego gość! – podzieliła moje zdanie Kate
- Ok, to zaraz do niego zadzwonię. Dzięęęki! –pobiegła cała
w skowronkach N, po chwili jednak
wróciła ..
- Harry się pyta, czy chłopcy mogą też wpaść, bo nie mają co
robić?
- Spoko, jasne, niech wpadają! – ucieszyła się Kate
- Będzie weselej – powiedziałam
- Oo super, niech wpadną! Powiedz dla Harrego, żeby
przekazał dla Nialla, że ma mi przynieść te żelki które mi obiecał wczoraj! –
krzyknęła jeszcze za Nadią Lexi.
-No wiec, chłopcy
będą za jakieś 30 min. Chodźcie zrobimy więcej popcornu. – wstałyśmy z kanapy i
udałyśmy się do kuchni w celu przygotowania dużej ilości popcornu
- Ej, weźcie dokończcie same, bo ja muszę iść się przebrać i
ogarnąć, jak ja wyglądam! ;O – panikowała Lexi
- ha ha ha, ktoś tu się dla kogoś stroi! – wytknęłam język
do L.
Wszystkie chórkiem zrobiłyśmy wielki : „ Uuuuuuuu!!” . Lexi
zawstydzona pobiegła szybko do pokoju i do przyjazdu chłopaków jej nie
widziałyśmy. Ja postawiłam na naturalność, nie lubię w domu chodzić w jakiś
sztywnych rzeczach, poza tym nie mam się dla kogo stroić. Nadia postanowiła się
też nieco ogarnąć dla Harrego, tylko ja i Kate zostałyśmy tak po domowemu. Ja
byłam ubrana w to [LINK],bez
torebki i koturn. Zamiast tego byłam w różowych kapciach. Kate była ubrana w to
[LINK].
Chwilę później zeszła Nadia ubrana w to [LINK], a na
końcu zeszła Lexi ubrana w to [LINK]. Nie ma
co, dziewczyny się odwaliły dla chłopaków. Zapowiada się niezły wieczorek
.
Po około 30 minutach usłyszałyśmy dźwięk dzwonka do drzwi
Nadii domu. Kate wstała z kanapy, na której się znajdowałyśmy i poszła otworzyć
dla gości. W drzwiach ujrzała roześmiane twarze chłopców, którzy trzymali w
rękach dość duże zaopatrzenie, tj. krata piwa i jakieś jedzenie. Kate się
zaczęła rżeć jak głupia, kiedy się już uspokoiła zaprowadziła chłopców do
salonu. Ja stałam koło TV i właśnie próbowałam włączyć jakiś film, ale nie
bardzo mi to wychodziło. Po chwili podszedł do mnie Lou i zaproponował pomoc.
Boże, jaka idiotka ze mnie, nawet nie znam się na takim sprzęcie jakim jest
DVD. Kicha na całego. Wszyscy się kłócili i przekrzykiwali co mamy oglądać.
Oczywiście wcześniej już dziewczyny ich powiadomiły, że oglądamy horror. Niall
nie za bardzo był za tym pomysłem, no ale uległ bo nie chciał wyjść na miękkiego
przy Lexi. W końcu wybraliśmy film : Paranormal Activity 4. Nie przepadam za
tego typu filmami. Panicznie się bałam i wiedziałam, że jak go obejrzę będzie
mi się na pewno to wszystko śniło i nie zasnę przez kolejne kilka dni.
Rozejrzałam się po salonie i widziałam, że Niall siedzi na kanapie koło Lexi i
słodko się do siebie uśmiechają, Harry siedział na fotelu a na podłodze
nieopodal niego Nadia. Ja siedziałam pomiędzy Louisem i Zaynem, a obok Zayna
siedział Liam. Kate siedziała gdzieś na drugim fotelu. Niezręcznie. Siedziałam
pomiędzy dwoma facetami. Nie lubię tak. Krępowałam się.
Przed włączeniem filmu zamówiliśmy sobie pizzę. Siedzieliśmy
z piwkiem w ręku, rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się i żartowaliśmy. Nikomu z
twarzy nie schodził uśmiech. Było tak fajnie, takie wieczory mogłabym mieć
codziennie.
- A gdzie zgubiliście Eleanor i Danielle? Czemu nie przyszły
z Wami? – zapytałam
- Hm, no więc El, moja dziewczyna kochana miała dzisiaj
egzamin na uniwerku i tymczasowo jest w Manchesterze. Dopiero jutro wraca. Ja
nie wiem jak ona na takim kacu to zda, ale wierze w nią. Zdolniaszka moja. Nie
widzę jej od 8h i już za nią tęsknie – z udawanym płaczem Lou wtulił się w
Liama i za chwilę się roześmiał.
- Serio miała dzisiaj egzamin? Haha, jaka beka. Szczeraska,
ja bym chyba nie pojechała xd – zaczęłam się śmiać
- Ja bym wgl nie pojechał i przełożyłbym sobie ten egzamin.
Aż mi się jej szkoda zrobiło, haha. Musiała siedzieć w takiej jasnej sali z
takim bólem głowy, chyba później do niej napisze, że ją podziwiam, bez kitu. – nie
mógł się nadziwić Zayn
- No, a gdzie Dan? – kontynuowała Nadia
- A Danielle jest na imieninach swojej prababci i nie mogła
się wyrwać z rodzinnej imprezki, wiecie jak to jest. – usprawiedliwił swoją
dziewczynę Liam
- ach, no tak rozumiemy. „Cudowne” rodzinne imprezki ;D. –
nabijała się Lex.
- OOo, pizza przyszła. Idę odebrać, może to ten sam
przystojniak przywiózł co ostatnio! – krzyknęła Nadia.
- Yy.. to ja, ja idę Nadii
pomóc. W końcu tyle pudeł sama nie będzie niosła! – to wyglądało komicznie. Na
słowo „ przystojniak” wypowiedziane przez Nadię, Harry wstał jak poparzony i
pobiegł w kierunku drzwi i gościa, który tą pizzę przyniósł.
- Nadia! Czekaj, pomogę Ci! – krzyknął za mną Harry
- Harry? Przecież sama dam radę, ten Pan zaproponował że
zaniesie pudełka do salonu. Niepotrzebnie się fatygowałeś. – powiedziałam i z
uśmiechem popatrzyłam na dostawcę. Bardzo przystojnego dostawce ; ).
- Tak, tak. Temu panu już podziękujemy. Do widzenia –
wręczył mu pieniądze i pospiesznie zamknął drzwi. Stałam jak wryta. Yy, co to do
cholery miało być? Stałam i patrzyłam się na Harrego jak z pudłami pizzy idzie
w kierunku salonu. Nagle się zatrzymał i popatrzył na mnie.
- No co? – zaczął
- Yy, możesz mi to wytłumaczyć? Co to miało być? xD –
zaczęłam się z nim drażnić, o mało nie wybuchłam śmiechem. Bo w sumie to co
zrobił było bardzo miłe. Tak jakby był o mnie zazdrosny, co nie?
- Dlaczego jakiś obcy chłopak miałby wnosić pizzę do Twojego
domu jak mogłem zrobić to ja? – trochę się plątał w tym co mówił, śmieszny. Na
ustach malował mu się taki uśmieszek i tak szybko zaczął poruszać rzęsami. Nie
wtrzymałam i zaczęłam się głośno śmiać.
- Dobrze, w takim razie bardzo dziękuję. W sumie no wiesz
ten koleś mógł być jakiś dziwny, mógł mnie zaatakować czy coś. A Ty pojawiłeś
się w odpowiednim momencie – zrobiłam taką minkę i zaczęłam grać xd, przy tym
głupio się uśmiechając
- No wiesz, nie ma za co. Zawsze pojawiam się tam gdzie mnie
potrzebują! Tamtadadaaam! – w tym momencie podniósł obie ręce do góry, pokazując
swoje bicepsy.


- Chodź, bo nam pizza wystygnie!
– postawiliśmy pudła na stoliku i za chwilę każdy pałaszował swój kawałek,
popijając jedzenie piwem.
Pierwsze sceny filmu i już wiedziałam, że to nie był dobry
pomysł. Ukrywałam twarz w dłoniach, zakrywałam oczy rękoma w każdym możliwym
momencie. Starałam się być twarda, w końcu siedziałam pomiędzy chłopcami.
Podczas jednej sceny Louis się tak przestraszył, że praktycznie wtulił się we
mnie, po czym wyciągnął telefon i stwierdził, że idzie zadzwonić do swojej
dziewczyny, gdyż powinna być tutaj obecna i go tulić w takich momentach jak
ten. Po czym wyszedł.
Na kanapie zostałam ja, Zayn i Liam. Film trwał dalej a ja
coraz bardziej się bałam. Zayn to chyba zauważył, bo chwilę później wyciągnął w
moją stronę dłoń i kazał mi za nią złapać. Po chwili namysłu odważyłam się
położyć swoją dłoń na jego dłoni. Lekko ścisnął moje palce, tym samym dodając
mi otuchy. Patrzyłam się tak na nasze splecione ręce i pod nosem się
uśmiechnęłam. Milutko. To chyba również nie uszło uwadze Malika bo też się
lekko uśmiechnął, mając wzrok skierowany cały czas na ekran telewizora. Byłam
strasznie zawstydzona… Popatrzyłam się na Nadie. Ona również miała swój wzrok
wlepiony we mnie. Hm, a raczej w nasze dłonie. Popatrzyła się na mnie z
zaciekawienie i z uśmieszkiem poruszyła brwiami. Była zdziwiona, wyczytałam to
z jej miny. Wzrokiem pytała mnie co się stało i dlaczego ona nic nie wie, po
czym to ja zaczęłam wypatrywać wzrokiem pozycję w jakiej aktualnie się
znajdowała, a mianowicie już nie siedziała na podłodze sama. Widać Harry
również przejął się wystraszoną Nadią, gdyż zszedł z fotela na ziemię. Hazza
siedział za nią w rozkroku i od tyłu nieśmiało ją do siebie przytulał. Nadia
była wniebowzięta. Była taka szczęśliwa. Uśmiechnęłam się do niej i pokazałam
jej kciuka w górze. Wszystko idzie tak jak iść powinno. Idealnie! Horan
siedział wtulony w Lexi, nie podołał i nie ukrywał już tego, że się panicznie
boi horrorów. Kate chrapała na fotelu w najlepsze. Pewnie film ją znudził i
zasnęła. Jako jedyna z nas śmiała się z takich filmów, była najodważniejsza. A Liam
siedział i sms-ował z Danielle.
Nie wiem jak to się stało, ale zasnęłam w czasie oglądania
filmu i rozmyślania. Tak, jestem wieczną marzycielką , często się wyłączam i myślami wybijam gdzieś w
marzenia. Zapewne też tak było tym razem. No więc obudziłam się na kanapie, z
głową przyklejoną do torsu Zayna. Przetarłam oczy, podniosła głowę. Też spał.
Wyglądał tak słodko. Boże, Mia ogarnij się… Reszta towarzystwa tak jak
siedziała w nocy, pozostała w tych samych miejscach i również spała. Spojrzałam
na zegarek była godzina 8. Coś się ze mną dzieje tutaj naprawdę. Było tak wcześnie
;O. Odwróciłam głowę z powrotem w stronę Zayna. Już nie spał.
- Dzień dobry – uśmiechnął się szczerze i zachrypniętym
głosem powiedział
- O, hej. Już nie śpisz? – jak głupia palnęłam
- Jak widać. Jak się spało? Jestem choć troszkę wygodny?
- Co? Aaa, tak. To znaczy nie.. To znaczy tak, spało się
dobrze i muszę Ci powiedzieć, że jesteś całkiem wygodny, jakkolwiek to teraz
zabrzmiało – zaczęłam się śmiać i zrobiłam się czerwona.
- Milutko. Nie wstydź się tak. Idziemy do kuchni zrobić coś
do jedzenia dla towarzystwa? – wytknął mi język i wyciągnął rękę w moją stronę,
żebym z nim poszła.
- Yh, przecież się nie wstydzę. Chodź, zrobimy coś dla
głodomorów, przy okazji napiłabym się kawy
- O tak, kawa jest bardzo dobrym pomysłem, bo za bardzo się
nie wyspałem, ale cieszę się że Ty tak – Matko czy on musi tak zawsze robić?
Musi tak mnie zawstydzać i gadać takie rzeczy, że robię się czerwona i nie wiem
co na jego teksty odpowiadać? No musi, no. Yh.
*_* Świetny !!
OdpowiedzUsuńPrze cudny :P
OdpowiedzUsuńFajny! Czekam na kolejny ^^
OdpowiedzUsuńSerdecznie chciałabym zaprosić na nowe opowiadanie pod adres http://different-story-one-direction.blogspot.com/ właśnie pojawił się pierwszy rozdział. Zachęcam do komentowania i wyrażania swojej opinii:) Pozdrawiam i przepraszam za spam^^
OdpowiedzUsuń